Friuli – Wenecja Julijska to włoski region położony tuż przy granicy z Austrią. To kolejne miejsce, przez które zazwyczaj przejeżdżamy szybko, by dotrzeć do dalszych części Włoch. To błąd, bo tu także jest co zwiedzać i gdzie odpocząć. To idealne miejsce na przystanek w wakacyjnej podróży.
W tym regionie znajdują się między innymi znane wakacyjne kurorty północnego Adriatyku: Grado i Lignano Sabbiadoro. Są także słynne „miasto idealne”, czyli Palmanova oraz Akwileja, obydwa wpisane na listę UNESCO.
Akwileja, czyli drugi Rzym
Akwileja nazywana bywa drugim Rzymem z racji wielu rzymskich ruin i mozaik oraz roli jaką odegrała w krzewieniu chrześcijaństwa. Miasto ma bardzo ciekawą historię. Zostało założone przez Rzymian w 181/180 roku p.n.e., jako twierdza. Wielokrotnie było plądrowane i przechodziło z rąk do rąk. W 1450 r. Akwileja została podporządkowana Republice Weneckiej i dzieliła jej dalsze dzieje. W kolejnych latach władali nią m.in. Austriacy i Francuzi. Ostatecznie po 1919 roku Akwileja wraz z całym regionem znalazła się w granicach Włoch.
Nawet jeśli zatrzymacie się tu na krótko, postarajcie się znaleźć czas na odwiedzenie Bazyliki Matki Bożej Wniebowziętej (Basilica di Santa Maria Assunta), by zachwycić się największą zachowaną mozaiką wczesnochrześcijańską.
Pochodząca z IV wieku mozaika ma 760 m2. Wykonana jest z tysięcy płytek, mających wielkość paznokcia. Znajdują się na niej przedstawienia ludzi, zwierząt i roślin ujętych w geometryczne wzory. Mozaikę odkryto dopiero w XX wieku i jest dziś jedną z największych atrakcji regionu. Oglądajcie ją powoli, by docenić bogactwo scen religijnych, stworów morskich, ryb i dzikiego ptactwa. Poszukajcie na mozaice kozic, jeleni, bydła domowego i innych zwierząt. Podobnych do tej, ale mniejszych mozaik jest w Akwilei bardzo dużo. Znajdziecie je w prywatnych willach, gmachach publicznych i kościołach.
Z bazyliki warto zrobić sobie spacer do ruin rzymskiego portu rzecznego. Malownicza droga jest obsadzona cyprysami, a wędrówka pozwoli odetchnąć od samochodowej podróży.
Miłośnicy historii mogą zostać dłużej w Akwilei i odwiedzić jeszcze Muzeum Wczesnego Chrześcijaństwa, znajdujące się pod gołym niebem z rzymską kolumnadą i mozaikami posadzkowymi.
Kogo nie interesują rzymskie ruiny, może ruszyć dalej, do Grado. Tu poczuje się od razu jak w międzynarodowym kurorcie.
Grado pierwsza plaża Adriatyku
Z Akwilei do Grado jest zaledwie 11 kilometrów. Ale panuje tu zupełnie inna atmosfera. Grado leży na wyspie, a z lądem łączy je grobla. Gdy tylko tu dotrzecie, to zwolnicie krok i zrozumiecie, że zaczynają się włoskie wakacje. Z tym, że Grado to nie tylko kąpielisko, jak Bibione czy Lido di Jesolo. To miasto z elegancją i stylem, które wyróżniają go na tle innych adriatyckich miejscowości.
Grado określane jest jako „pierwsza plaża Adriatyku” dla turystów z Austrii, Czech i Niemiec, bowiem mieszkańcy tych krajów mogą dotrzeć tutaj stosunkowo najszybciej. Odczujecie to, gdy usłyszycie na ulicach język niemiecki. Niestety, odczujcie to także w kieszeniach, bo nie jest tu tanio. Ale wpaść na kilka godzin trzeba tu obowiązkowo. Grado wyróżnia się bowiem architekturą i robi na każdym wrażenie. Za jego zwartą zabudowę odpowiadają Austriacy, którzy rządzili tu przez 100 lat. Zachwycą was zadbane i odrestaurowane uliczki, budynki, zaułki i całe historyczne centrum. Włosi natomiast w ostatnich latach wybudowali nadmorskie bulwary i przebudowali główne place oraz parki. Dlatego w Grado nie znajdziecie brzydkich miejsc. Tu wszystko jest uporządkowane, a zabytki są odnowione i ciekawie wyeksponowane. Budowle ozdobione są kwiatami, starówka ma zadbane skwery i fontanny. To idealne miejsce na odpoczynek i popróbowanie włoskich lodów oraz espresso. Na starówce i przy bulwarach nad zatoką jest mnóstwo kawiarenek i restauracji w owocami morza. Pamiętajcie, że w sezonie jest tu nieco tłoczno.
Macie potem do wyboru, albo pospacerować wąskimi uliczkami i posiedzieć nad laguną, albo rzucić jeszcze okiem na kościół św. Eufemii. Największe wrażenie sprawiają tu przepiękne mozaiki, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Na początku ma się nawet wrażenie, że chodzi się po dywanie. Po chwili można spostrzec, że są to misternie ułożone obok siebie elementy kamienia.
Obok bazyliki znajduje się lapidarium, gdzie można zobaczyć kamienne fragmenty starych elementów architektonicznych i rzeźb.
Dodatkowym atutem, dla którego turyści lubią Grado, są szerokie i piaszczyste plaże. Wstęp na nie jest płatny. Po odpoczynku w Grado można wyruszyć na dalsze zwiedzanie Włoch lub do Słowenii.
Miasto idealne – Palmanova
W pobliżu granicy ze Słowenią leży Palmanova, miasto-twierdza, wybudowane pod koniec XVI. Z założenia miało być miastem idealnym, chroniącym wschodnie granice Republiki Weneckiej.
W mieście idealnym każdy element miał być perfekcyjny. Zgodnie z założeniami filozofów i architektów, miała być zachowana symetria ulic i kształtów. Wielkość placów miała odpowiadać szerokości ulic, a te z kolei miały wpływ na wysokość kamienic.
W okresie renesansu powstawało wiele tego typu projektów. Najczęściej pozostawały na papierze. Palmanovą udało się wybudować. Co więcej pozostała w niezmienionym kształcie do dzisiaj. Dlatego znalazła się na liście UNESCO. Poza Włochami idealne miasto znajdziemy w Holandii (Brielle). W Polsce na tych samych zasadach zbudowano Zamość. Jednak tylko Palmanova zachowała do naszych czasów wygląd sprzed ponad 400 lat.
Palmanova została zaprojektowana przez Vincenzo Scamozziego na zlecenie Wenecjan. W centrum miasta znajduje się sześciokątny plac, z którego wychodzą gwieździście ulice. Mają taką samą długość i szerokość. Na końcu ulic znajdują się bramy wjazdowe do miasta. Całość otoczona jest murem i obwałowaniami w kształcie gwiazdy. Najlepiej to widać, gdy ogląda się Palmanovę z lotu ptaka lub studiuje stare mapy. Niektórzy porównują wygląd miasta do płatka śniegu.
Nie tylko zewnętrzna cześć twierdzy była precyzyjnie zaprojektowana. Także wewnątrz budowli nie było zbędnych elementów. Również pierwsi mieszkańcy miasta mieli być dokładnie dobierani z pośród najbogatszych i najbardziej znamienitych rodów weneckich. To się jednak nie udało i wśród mieszkańców sporo było rzezimieszków i przypadkowych osób.
W pierwszej połowie XVIII wieku twierdza została zajęta przez wojska Napoleona, a później okupowana była przez Austriaków. Do Włoch miasto powróciło dopiero w 1866 roku. Ponieważ było otoczone murami i nie mogło się rozbudowywać, jego kształt się nie zmieniał.
Dziś Palmanovę zamieszkuje ok. 5400 osób. Nie ma tu wielu turystów. Mieszkańcy utrzymują się ze znajdującego się dwa kilometry dalej outletu, gdzie zatrudnienie ma wiele osób. Centrum gospodarczym jest pobliskie Udine.
Do miasta prowadzą trzy monumentalne zabytkowe bramy: Porta Udine, Cividale Porta i Porta Aquileia. Centralnym punktem jest Piazza Grande, plac wyłożony istryjskim kamieniem, przy którym znajdują się najważniejsze urzędy w Palmanova. Obok ratusza najważniejszym elementem tego placu jest katedra, którą wzniesiono w 1636 roku. 140 lat później zbudowano przy niej dzwonnicę, która celowo była niższa niż inne tego typu konstrukcje. Z placu wychodzi sześć ulic, które mają po 14 metrów szerokości. Warto przespacerować się jedną z nich i potem wypić kawę na Piazza Grande.
Palmanovą uda się wam zwiedzić w dwie-trzy godziny, by ruszyć w dalszą podróż do Słowenii lub inne regiony Włoch. Po zwiedzeniu tego miasta oraz Akwilei i Grado pozostaną wam miłe wspomnienia. Nie będziecie żałować czasu poświęconego na wizytę w nich.
Alina Gierak
Kemping Tenuta Primero
Kemping Marina Julia
Dodaj komentarz