
Fasada bazyliki św. Marka w Wenecji. Na niej – cztery, naturalnej wielkości, wykonane z brązu, przepiękne rumaki w pełnym galopie. Jak się tam znalazły? Kto jest ich autorem? Kiedy i gdzie ów artysta je stworzył? Historia tego dzieła jest niemal gotowym scenariuszem filmowym.
Wiele wskazuje na to, że ich autorem jest nadworny rzeźbiarz Aleksandra Wielkiego, Lizyp. Miał je wykonać w IV wieku p.n.e. na zamówienie mieszkańców Rodos. Stanęły na wyspie Chios, zaprzężone do kwadrygi powożonej przez samego boga Heliosa.
Po raz pierwszy konie zrabowane zostały w V wieku na rozkaz cesarza bizantyjskiego, Teodozjusza II. Zostały wówczas przeniesione na hipodrom w Konstantynopolu, gdzie ozdobiły dach loży cesarskiej. Przez niemal osiem wieków stutysięczna widownia mogła oglądać symbol rozgrywanych tam wyścigów rydwanów – błyszczącą złotem w słońcu, cudownej urody, kwadrygę.
Drugi raz rumaki Lizypa „uprowadzono” podczas IV krucjaty w 1204 roku (o czym niżej) na polecenie doży weneckiego Enrico Dandolo.

To właśnie wtedy stanęły na fasadzie bazyliki. Stały tam niemal przez sześć wieków, po czym, po zdobyciu Wenecji przez Francuzów w 1797 roku, konie wywieziono do Paryża (trzecia „przeprowadzka”), gdzie dziesięć lat później umieszczono je na szczycie Łuku Triumfalnego.


Nie postały tam długo, bo już kilka lat później (w 1815 r.), po upadku Napoleona wróciły do Wenecji na fasadę bazyliki. W 1980 roku zostały zastąpione kopiami a złocone oryginały trafiły do Museo Marciano wewnątrz Bazyliki.

Rumaki są obok skrzydlatego lwa św. Marka, symbolem Wenecji. Gdy turyści zwiedzają Wenecję, podziwiają place, pałace, rzeźby, eksponaty w muzeach, rzadko kiedy pada pytanie: skąd te bogactwa wzięły się w mieście św. Marka? Odpowiedź wiąże się z jedną z najbardziej bezwzględnych wojen w historii ludzkości – IV wyprawą krzyżową z 1204 roku. Wówczas to chrześcijańscy rycerze z krzyżami na piersiach i płaszczach, zamiast odbić z rąk muzułmanów Jerozolimę, splądrowali chrześcijański Konstantynopol.
Bulla papieża Innocentego III
IV wyprawa krzyżowa zaczęła się od wydanej w sierpniu 1198 roku bulli papieża Innocentego III, wzywającej rycerstwo Zachodu do kolejnej krucjaty.
Nieudane próby odbicia z rąk muzułmanów Jerozolimy i Grobu Świętego podczas II i III krucjaty nie zachęcały do kolejnych wypraw. Nie paliły się do walki Anglia i Francja, pogrążone w sporze o dziedzictwo Ryszarda Lwie Serce. Cesarstwo Niemieckie nie miało cesarza. Do akcji wkroczyli wówczas duchowni, namawiając mieszczan, chłopów i rycerzy do udziału w wyprawie. Udział w krucjacie przedstawiano jako chrześcijański obowiązek.
Manipulacja Wenecji
Termin zbiórki krzyżowców wyznaczono na 24 czerwca 1202 w Wenecji. Wenecja miała przygotowane środki na realizację wyprawy: statki dla 4 tysięcy rycerzy, 20 tysięcy piechurów, 9 tysięcy giermków oraz prowiant dla wszystkich na 9 miesięcy. Należność za to wszystko była wcześniej ustalona na 84 tysiące srebrnych marek. Okazało się jednak, że z różnych powodów przybyło dużo mniej ludzi niż się spodziewano i zdołano zebrać jedynie 50 tysięcy marek. Wyprawie groziło fiasko.
Kim był Enrico Dandolo?
Ten wybitny polityk i dyplomata, urodzony w Wenecji około 1107 roku, swoją karierę polityczną rozpoczął jako poseł wenecki w Konstantynopolu. Miał wówczas 65 lat. Wcześniej zajmował się handlem. W 1171 roku cesarz Bizancjum, Komnen, skonfiskował majątki tysięcy mieszkających w jego królestwie Wenecjan. Wedle legendy, podczas swej misji w Konstantynopolu, Dandolo tak zawzięcie bronił interesów weneckich, że cesarz Bizancjum kazał go oślepić. Jednak źródła historyczne podają, iż Enrico Dandolo tracił wzrok stopniowo. W 1193 r. 85 letni, niewidomy starzec został wybrany 42 dożą, dożywotnim władcą Wenecji. Mimo podeszłego wieku Enrico Dandolo okazał się wyjątkowo sprawnym i energicznym przywódcą. Zmarł w wieku 98 lat w Konstantynopolu i tam w Hagia Sophia, świątyni uważanej za najwspanialszy obiekt architektury całego pierwszego tysiąclecia naszej ery, został pochowany.
Enrico Dandolo jest dziś uznawany za jednego z największych dożów weneckich. Przejął kontrolę nad podupadłą flotą handlową, trawioną korupcją i nieskutecznością, nękaną przez większe i mniejsze siły w całym regionie. Handel kurczył się, a wojsko praktycznie nie istniało. Przed swoją śmiercią Dandolo zdołał zażegnać wszystkie zagrażające wpływom Wenecji niebezpieczeństwa i uczynić ją dominującą potęgą handlową w basenie Morza Śródziemnego. Historycy opisują Dandola jako „założyciela weneckiego imperium kolonialnego”. Przez kolejne wieki Wenecja prosperowała, ciesząc się stabilnością i bezpieczeństwem.
Wówczas to 85-letni doża wenecki, Enrico Dandolo zaproponował, by w zamian za odroczenie spłaty, krzyżowcy pomogli wenecjanom zdobyć buntującą się Zarę (dzisiejszy Zadar), chrześcijańskie miasto w Dalmacji, które zamiast Wenecji, podporządkowało się królowi Węgier. Wodzowie wyprawy zgodzili się na propozycję doży.
8 października 1202, armia czwartej krucjaty w liczbie 480 okrętów opuściła Wenecję. 11 listopada rozpoczęło się oblężenie Zadaru. Miasto zdobyto po 14 dniach.
Wieści szybko dotarły do Rzymu. Papież Innocenty III ekskomunikował całą wyprawę. Podczas oblężenia doszło do rozłamu pomiędzy krzyżowcami, których część sprzeciwiła się atakom na chrześcijan. Krucjacie groził rozpad. Dopiero poselstwa posłane do Rzymu przekonały papieża do częściowego zdjęcia klątwy i pozwoliły krucjacie na wypłynięcie.
Udział krzyżowców w zdobyciu i odzyskaniu Zadaru dla Wenecji pobudziły do działania późniejszego cesarza Aleksego IV, syna cesarza Bizancjum Izaaka II.
W 1195 roku, w Konstantynopolu, młodszy brat Cesarza, Aleksy, dokonuje zamachu, w wyniku którego Izak II zostaje pozbawiony władzy, oślepiony i uwięziony. Cesarzem Bizancjum jest Aleksy III Angelos. Tymczasem, pragnący odzyskać dla Ojca władzę w Bizancjum Aleksy IV, poprzez swoich wysłanników, składa krzyżowcom propozycję – krucjata popłynie do Konstantynopola pokona Aleksa III a na tron Bizancjum wróci Izak II. W nagrodę krzyżowcy otrzymają sowite wynagrodzenie – 200 tysięcy marek w srebrze. Przywódcy wyprawy ulegają namową. Okręty krucjaty obierają kurs na Konstantynopol. Jest deal.
Doża Enrico Dandolo zwołuje krucjatę, Jean LeClerc, źródło: Wikimedia Commons Doża Enrico Dandolo ogłasza krucjatę, Gustave Dore, źródło: Wikimedia Commons Krzyżowcy podbijający miasto Zara, Andrea Vincentino, źródło: Wikimedia Commons Oblężenie Zary (fragment), Jacopo Tintoretto, źródło: Wikimedia Commons Poddanie Zary, Domenico Tintoretto, źródło: www.wikigallery.org
Zdobycie i grabież Konstantynopola
Schizma
Pamiętać trzeba, że 150 lat przed opisywanymi wydarzeniami, w roku 1054 doszło do rozłamu w ówczesnym Kościele, zwanego wielką schizmą wschodnią. Był to proces, który rozciągał się w szerokich ramach chronologicznych, trwający aż do XIII w. Wtedy wiele osób nie zdawało sobie sprawy z istnienia schizmy. Winą za jej powstanie obarcza się zarówno Rzym jak i Konstantynopol. Z wielu jej przyczyn można wymienić istniejące różnice cywilizacyjno-kulturowe (bogaty Wschód, biedny Zachód), niechęć patriarchów Konstantynopola do podporządkowania się papieżom, wzajemne oskarżenia – o odejście rzymskiego Kościoła od czystości kultu (kwestia używania przaśnego chleba w Eucharystii, czyśćca, liczby sakramentów, celibatu księży, postu w soboty, noszenia zarostu przez duchownych etc.), czy spór o pochodzenie Ducha Świętego. Schizma była początkowo konfliktem prywatnym między hierarchami obu Kościołów. Z czasem jednak, spór zaczął się pogłębiać, kiedy rozłam w Kościele chrześcijańskim, istniejący przecież do dziś, stał się faktem.
Krzyżowcy zdobyli Konstantynopol 17 lipca 1203 a książę Aleksy IV został koronowany na Cesarza Bizancjum.
Krucjata rozłożyła się pod miastem w oczekiwaniu na obiecaną zapłatę. Jednak nowy cesarz po objęciu władzy zastał pusty skarbiec. Niestety. Gdyby bowiem rycerstwo otrzymało należną i ustaloną wcześniej zapłatę, historia mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej.
Złość bezczynnych krzyżowców narastała. Frustracja była coraz większa. Szalę goryczy przeważył przewrót w Konstantynopolu i obalenie Aleksego Angelosa. Rycerze postanowili raz jeszcze ruszyć na miasto. Wdarli się do niego 12 kwietnia 1204. Doża wenecki i najznakomitsi krzyżowcy rozpoczęli rezydowanie w wielkim pałacu cesarskim. Wojsko otrzymało trzy dni na plądrowanie ogromnego i bogatego miasta.
Zdobycie Konstantynopola, miniatura z XV w., źródło: Wikimedia Commons Zdobycie Konstantynopola, Jacopo Tintoretto, źródło: Wikimedia Commons Oblężenie Konstantynopola, Iacopo Nigreti – Palma młodszy, źródło: Wikimedia Commons Wejście krzyżowców do Konstantynopola, Eugène Delacroix, źródło: Wikimedia Commons
Barbarzyństwo zdobywców (…) przeszło wszelkie wyobrażenia. Od dziewięciu stuleci to wielkie miasto było stolicą cywilizacji chrześcijańskiej. Przetrwało tam mnóstwo pomników starożytnej sztuki greckiej, na każdym kroku spotykało się arcydzieła znakomitych rzemieślników bizantyjskich. Wenecjanie znali wartość tych dzieł. Korzystali z każdej możliwości grabieży bezcennych skarbów i wywozili je do Wenecji, aby ozdobić nimi pałace i świątynie (…) Wdzierano się zarówno do pałaców jak i ruder, niszcząc je doszczętnie (…) Rozlew krwi i grabież trwały trzy dni, aż w końcu to piękne, ogromne miasto obróciło się w ruinę.
– tak opisuje upadek Konstantynopola Steven Runciman, w Dziejach wypraw krzyżowych.
John Julius Norwich w swojej książce Historia Wenecji przytacza zapisy z kroniki Niketasa Choniatesa, bizantyjskiego historyka i naocznego świadka wydarzeń w Konstantynopolu:
Nie wiem, jak uporządkować mój opis. Nie wiem, od czego zacząć ani na czym skończyć. Najeźdźcy niszczyli święte obrazy, relikwie męczenników ciskali w miejsca, o których wstydzę się mówić a ciało i krew Zbawiciela rozrzucali po ziemi. Ci heroldowie Antychrysta kradli ze świątyń kielichy i patery, wyłuskiwali z niej klejnoty i pili z nich wino […]. O tym jak zbezcześcili Wielki Kościół – Hagia Sophia nie da się choćby pomyśleć bez zgrozy w sercu. Zniszczyli oni główny ołtarz, dzieło sztuki w całym świecie podziwiane, i podzielili między siebie jego części […]. Wprowadzili do kościoła konie i muły by na ich grzbietach wywieźć zrabowane naczynia a także złoto i srebro, które zdarli z tronu, ambony i wrót, a gdy któreś zwierze padało pod ciężarem, przeszywali je swymi mieczami, plugawiąc posadzkę kościoła krwią i nieczystościami. Na tronie patriarchy posadzili pospolitą ladacznicę, by lżyła Jezusa Chrystusa, śpiewała lubieżne piosenki i tańczyła nieprzystojnie w miejscu świętym [..]. Najeźdźcy nie okazali miłosierdzia dobrym matronom, niewinnym dziewczętom, ani nawet poświęconym Bogu dziewicom […]. Na ulicach, w domach i kościołach rozbrzmiewały krzyki i lamenty.

Źródło: legacy.lib.utexas.edu/maps
Konstantynopol

Konstantynopol to nazwa dawnej kolonii greckiej – Bizancjum – nadana miastu przez cesarza Konstantyna Wielkiego, który na początku IV wieku wybrał je na swoją siedzibę. W latach 395–1453 miasto było stolicą cesarstwa wschodniorzymskiego, Cesarstwa Bizantyjskiego i Cesarstwa Łacińskiego (krótko – po IV krucjacie). Miasto posiadało doskonałe położenie na skrzyżowaniu dwóch wielkich starożytnych szlaków handlowych: morskiego z Morza Śródziemnego na Morze Czarne oraz lądowego z Półwyspu Bałkańskiego do Azji Mniejszej. Dzięki swemu umiejscowieniu miasto szybko się rozrastało. Optymistyczne szacunki podają, iż w szczytowym okresie swojego rozwoju miasto mogło liczyć nawet milion mieszkańców. Ostrożniejsze szacunki podają liczbę od 250 do 500 tysięcy.
W okresie swojego największego rozkwitu było ono najbogatszym i największym miastem Europy, które promieniowało swoją kulturą i dominowało nad życiem ekonomicznym w całym basenie Morza Śródziemnego. Poza tym, co szczególnie ważne, Konstantynopol stał się rzeczywistą bramą do chrześcijańskiej Europy, stojącą na drodze islamskiej ekspansji. Jako że cesarstwo Bizantyńskie było położone pomiędzy terenami zajętymi przez wyznawców islamu a chrześcijańskim zachodem, Konstantynopol odgrywał rolę pierwszej linii obrony przeciwko postępom Arabów w VII i VIII wieku.
Miasto zostało zdobyte przez najeźdźców tylko dwa razy. Za pierwszym, miało to miejsce 13 IV 1204 r., przez krzyżowców biorących udział w IV wyprawie krzyżowej. Jednakże zostało ono odbite w 1261, za panowania Michała VIII Paleologa. Ostateczny cios spadł na miasto 29 V 1453 r., kiedy to, po trwającym od 7 kwietnia oblężeniu, miasto zostało zdobyte po raz drugi, tym razem przez Turków osmańskich. Ostatni władca Bizancjum, Konstantyn XI Dragasz zginął, broniąc swojej stolicy. Nazwa Konstantynopol {obecnie Istambuł) przetrwała jako stolica Imperium Osmańskiego do 1922 roku.
Skarby wywożone na Zachód
IV krucjata, tak jak i poprzednie, miała błogosławieństwo Rzymu a duchowieństwo aktywnie w niej uczestniczyło. Bogactwa Bizancjum wywożone były na Zachód przez całe pół wieku. Niemal każdy europejski klasztor i liczne kościoły wzbogaciły się kosztem skarbów bizantyjskich. Muzea szczyciły się obrazami i rzeźbami. Grabiono wszystko, nie tylko ogromne ilości złota i rzadkie dzieła sztuki. W pożarach spłonęły bezcenne arcydzieła starożytności wykonane z kości słoniowej, czy ze szlachetnych materiałów. Splądrowano zbiory biblioteczne. Zniszczono między innymi komplety dramatów Sofoklesa i Eurypidesa. Wywożono nawet ogromne rzeźby.
Na Zachodzie znalazły się też zagrabione ze świątyń Bizancjum bezcenne relikwie: korona cierniowa, jedna z najcenniejszej relikwii świata chrześcijańskiego, wykupiona z Wenecji przez Ludwika IX Świętego króla Francji, płótno pogrzebowe Chrystusa – zwane Całunem Turyńskim, Włócznia Przeznaczenia, część Krzyża Chrystusowego, część głowy św. Jana Chrzciciela, oraz mnóstwo relikwii świętych. Eksperci uważają, że 70-75 procent wszystkich tego typu obiektów religijnego kultu i czci w Europie Zachodniej rozsianych po niezliczonych katedrach, kościołach, bazylikach i klasztorach pochodzi właśnie z Konstantynopola.
Wystarczy przyjrzeć się Bazylice św. Marka w Wenecji. Cały las kolumn, rzeźby i reliefy na bocznych ścianach, czy konie nad wejściem. Wewnątrz świątyni, w skarbcu, można zobaczyć kolekcję cennych ikon oraz wyrobów ze złota, srebra i szkła przywiezionych z Konstantynopola.
Krucyfiks (Capitello del Crocifisso) został zrabowany podczas IV krucjaty. Osłania on cyborium wsparte na sześciu marmurowych kolumnach, zwieńczonych bizantyjskimi, złoconymi głowicami. Na szczycie baldachimu umieszczono wyjątkowej urody agat, o średnicy 31 cm.
Do bazyliki Św. Marka trafiła także cudowna ikona Madonny Nicopeia – Przynoszącej Zwycięstwo, którą cesarze Bizancjum nosili na bitwy.
Corocznie, w Święto Wniebowzięcia NMP, odbywa się przepiękna procesja ku czci Madonny Nicopeia, jednej z najważniejszych ikon weneckich. Znamienne jest to, że chrześcijańskie święto 15 sierpnia przypada w tym samym dniu co pogańskie święto Ferragosto, wprowadzone przez cesarza Augusta.

Szczególną wartość posiada porfirowa rzeźba, przedstawiająca złączone w braterskim uścisku dwie pary władców rzymskich (Dioklecjana i Maksymiana, oraz Konstancjusza Chlorusa i Galeriusza), wspólnie rządzących cesarstwem jako tzw. Tetrarchowie. Grupa ta pierwotnie stanowiła zapewne podstawę pałacowych kolumn, z których wycięto ją podczas łupienia Konstantynopola.
Brakującą u jednej z figur stopę (ta dodana do rzeźby różni się wyraźnie kolorem od oryginalnej) odnaleziono podczas wykopalisk przy meczecie Bodrum w Istambule i obecnie znajduje się ona w tamtejszym muzeum. Przypuszcza się, że właściwym miejscem powstania tej rzeźby był w IV wieku, Egipt. Tetrarchowie są wmurowani w narożnik fasady bazyliki św. Marka w Wenecji, na niewielkiej wysokości od podstawy placu.
Złoty Ołtarz (Pala d’Oro), wykonany w 976 roku w Konstantynopolu, którego każda część zawiera 1300 pereł, 300 szmaragdów, 300 szafirów, 400 granatów i 15 rubinów. Ta niezwykle dekoracyjna tablica ołtarzowa powstawała etapami, począwszy od X w. Pośród złoceń zwiedzający widzą sceny z Ewangelii oraz wizerunek Chrystusa, apostołów i proroków. Otaczają je przepiękne alabastrowe kolumny, na których wyrzeźbiono sceny z Pisma Świętego i apokryfów.
Wpływ krucjaty na dalsze losy Europy
Ocena wydarzeń, które zmieniły dotychczasowy porządek chrześcijańskiego świata, nie jest łatwa. Czwarta krucjata, najbardziej krytykowana spośród wszystkich wypraw krzyżowych, odcisnęła bolesne piętno na zbiorowej pamięci chrześcijan. Kościół chrześcijański miał świadomość krzywd jakie wyrządził krucjatami. Tuż po IV krucjacie, gdy wieść o splądrowaniu Konstantynopola dotarła do Rzymu, papież Innocenty III potępił ten postępek i obłożył klątwą wszystkich wiarołomnych krzyżowców. To w wyniku tej właśnie historii, Święty Synod Prawosławnego Kościoła greckiego w oficjalnym dokumencie wydanym 6 IX 1999 roku upominał Jana Pawła II tymi słowy:
…Nie zgodzimy się, abyś przybył do Aten jako głowa Kościoła katolickiego, jeśli najpierw nie poprosisz o przebaczenie i nie odpokutujesz za ataki skierowane przeciwko światu prawosławnemu od czasu krucjat do dziś.
I papież, podczas swojej apostolskiej pielgrzymki do Grecji w 2000 roku, wypowiedział znamienne słowa:
Przepraszamy za historyczne grzechy, których dopuścili się katolicy.
Rok później wystosował oficjalne przeprosiny dla Greckiego Kościoła Prawosławnego, zwracając się do nich, między innymi, tymi słowami:
To tragiczne, że najeźdźcy, którzy wyruszyli, aby zapewnić chrześcijanom wolny dostęp do Ziemi Świętej, zwrócili się przeciwko swym braciom w wierze.
Po IV krucjacie Wenecja stała się potęgą
IV krucjata spowodowała powstanie Cesarstwa Łacińskiego. Miała także ogromny wpływ na układ sił w Europie i przyczyniła się do ugruntowania potęgi Wenecji. Układ zawarty między nowo wybranym (z poparciem Wenecjan) cesarzem Cesarstwa Łacińskiego był bardzo korzystny.
Wenecjanie uzyskali prawo do wolnego od podatków i ceł handlu. Piza i Genua, z którymi Wenecja konkurowała na morzu i lądzie, takiego prawa nie miały. Wenecja postarała się również o zerwanie stosunków handlowych przez Konstantynopol z tymi dwoma republikami morskimi. Po IV krucjacie Wenecjanie opanowując zachodnie wybrzeże Grecji, ważne wyspy na Morzu Egejskim i Kretę na kilka stuleci stworzyli prawdziwe imperium kolonialne. Odtąd łańcuch weneckich portów miał rozciągać się między Republiką a Morzem Czarnym. Od roku 1284 biła własną monetę, dukata weneckiego, będącego w powszechnym obiegu na całym obszarze śródziemnomorskim do upadku Republiki Weneckiej w 1797 roku. Przykłady tej potęgi widać do dzisiaj w Wenecji niemal na każdym kroku.
Tak tę część dziejów Wenecji przedstawia w swojej książce Historia Wenecji John Julius Norwich:
Enrico Dandolo dobrze przysłużył się swojemu miastu. Dziwi, że Wenecjanie nigdy nie wznieśli ku jego pamięci żadnego pomnika. W szerszym ujęciu, z perspektywy historii, jego nazwiska kojarzy się z wielkim nieszczęściem. To nie jego decyzje zepsuły reputacje wypraw krzyżowych, ale prawdopodobnie opinia jaką już miały – najczarniejsza w historii chrześcijaństwa. Obłuda i chciwość czwartej krucjaty – jeśli w ogóle można ją nazwać wyprawą krzyżową – uczyniły jej klejnot korony tych potworności. XII wieczny Konstantynopol był nie tylko najwspanialszą i najzamożniejszą metropolią świata, ale też ważnym ośrodkiem kultury i sztuki skarbnicą spuścizny greckiej i rzymskiej starożytności.
Splądrowanie Konstantynopola przez krzyżowców dla cywilizacji Zachodu oznaczało stratę nawet większą niż upadek Rzymu w V wieku czy spalenie Biblioteki Aleksandryjskiej przez żołnierzy Proroka – być może największą w historii świata.
Również z perspektywy światowej polityki szkody w poczynione w Bizancjum w wyniku chciwości Zachodu miały okazać się katastrofalne.
Choć łacińskie rządy nad Bosforem trwały niespełna 60 lat, greckie Cesarstwo miało się zmagać z trudnościami jeszcze przez dwa stulecia i nigdy nie odzyskało dawnej potęgi ani wszystkich swych ziem. Pod silnym i zdecydowanym przywództwem, którego przez następne sto lat, jak na ironię, nie brakowało mocne i zamożne Bizancjum byłoby zapewne w stanie powstrzymać turecki napór.
Jednak nawet wybitny przywódca niewiele wskóra, jeśli jego królestwo stanowi jedną wielką ruinę. Gospodarka Cesarstwa upadła, straciło ono wiele ziem i w rezultacie nie było w stanie powstrzymać osmańskiego naporu. Niewiele jest w historii przypadków większej ironii niż ten, że los wschodniego chrześcijaństwa przypieczętowali ludzie walczący pod sztandarem krzyża. To przez ich zachłanność połowa Europy wpadła na 500 lat w ręce muzułmanów. Tych żołnierzy krzyża zawiózł na Wschód, zagrzał do boju i w końcu poprowadził na szańce nie kto inny jak Enrico Dandolo a zrobił to dla Republiki Weneckiej i w jej imieniu. Toteż, o ile jego państwo skorzystało na tragedii Bizancjum, o tyle stary doża musi wziąć na swe barki odpowiedzialność za spustoszenie, które swoimi decyzjami zasiał na świecie.
I tak na koniec – może mogło być inaczej…
W dwóch (niekoniecznie wiarygodnych) kronikach z tamtej epoki pojawiła się relacja, jakoby następca doży Enrica Dandolo, Pietro Ziani planował przeniesienie stolicy Republiki Weneckiej do Konstantynopola. Nie byłoby to aż takim nonsensem, jak się wydaje. Wielkie miasto nad Bosforem, dopiero co przywrócone zachodniemu chrześcijaństwu, wydawało się bezpieczniejsze – nie groziły mu niszczące powodzie, i inne kataklizmy. Poza tym, weneckie interesy, które w znaczącym stopniu przeniosły się na Wschód, byłyby lepiej kontrolowane z Konstantynopola, niż z odległej Wenecji. Jeśli taki plan rzeczywiście istniał (co wydaje się, na szczęście mało prawdopodobne), Wenecja nie tylko utraciłaby swoją tożsamość, ale zapewne nie przetrwałaby dłużej niż krótko istniejące na Wschodzie, Cesarstwo Łacińskie, które z takim poświęceniem pomogła utworzyć.
Kemping Rosapineta
Kemping Marina di Venezia
Kemping Ca’ Savio
Kemping Residence Village
Kemping Italy Camping Village
Kemping Jesolo
Biblioteki Aleksandryjskiej NIE spalili Arabowie….tylko no kto ?? Poszukajcie sobie w google
Dziękujemy za komentarz.
W artykule fragment dotyczący spalenia Biblioteki Aleksandryjskiej jest częścią cytatu z książki „Historia Wenecji” Johna Juliusa Norwicha. Tak to przedstawia ten brytyjski historyk specjalizujący się w historii Bizancjum i państw basenu Morza Śródziemnego. Jednak rzeczywiście, spory o to, jak było w rzeczywistości, trwają od wieków.
te konie raczej przedstawione są w stępie niż galopie 😉