Apulia (wł. Puglia) staje się coraz bardziej popularna wśród polskich turystów – głównie za sprawą bezpośrednich lotów do Bari, które oferują tani przewoźnicy (z Warszawy, Wrocławia, Katowic, Krakowa).
Apulii szukajmy na mapie na obcasie włoskiego buta. Rozciąga się wzdłuż południowo-wschodnich wybrzeży Adriatyku, od Półwyspu Gargano na północy, aż po Morze Jońskie na południu.
Co takiego oferuje turystom, że coraz chętniej spędzają tu wakacje i powracają co roku? Poza standardowymi włoskimi pewniakami: fantastycznej pogody (od maja do końca października), ciepłego morza, cudownych krajobrazów i uroczych miasteczek, posmakujecie tu prawdziwych Włoch. Jeszcze nie tak bardzo zadeptanych przez turystów, leniwych, słonecznych i relaksujących.
Bari – świetna baza wypadowa
Stolica Apulii ma dwa oblicza. To duże, ruchliwe miasto i port, a także znaczący ośrodek przemysłowy. To widać zwłaszcza na peryferiach. Turyści jednak zazwyczaj ograniczają się do zwiedzenia starówki Bari. Postarajcie się, by trafić tu co najmniej dwa razy. Wczesnym rankiem możecie spokojnie pozwiedzać zabytki. Nie ma ich zbyt wiele. Kościół św. Mikołaja, patrona Bari, w którym znajduje się grobowiec polskiej królowej Bony. Można tu także pomodlić się przy grobie św. Mikołaja, biskupa Miry. Warto także odwiedzić romańską katedrę św. Sabiny (Cattedrale di San Sabino).
Najwięcej radości sprawi wam powolny spacer wąskimi uliczkami Citta Vechcia. Może spotkacie gospodynie, które przed swoimi mieszkaniami rozstawiają stolnice i lepią orecchiette, czyli rodzaj makaronu przypominającego małe muszelki. Jest składnikiem wielu lokalnych potraw. Można go także kupić od gospodyń. Pospacerujcie krętymi uliczkami, pozaglądajcie w podwórka, poschylajcie głowy przed suszącym się na dworze praniem. Nie zapomnijcie zwrócić uwagę na kapliczki, które są w każdym zaułku. Inwencja mieszkańców w ich ozdabianiu nie ma końca.
Poranek to jedyny moment, by nacieszyć się Starym Miastem w Bari. Gdy powrócicie tu wieczorem, nie będzie gdzie nogi wetknąć. Uliczkami przechadzają się turyści i miejscowi. Wielu lokatorów siada na małych krzesełkach przed mieszkaniami (wychodzi się z nich od razu na ulicę) i przygląda przybyszom. W restauracjach przy stolikach na placach i w uliczkach serwują pizze, pasty i inne potrawy, czynne są lodziarnie i cukiernie. Można kupić polentę smażoną na patelni rozstawionej przed domem. Jest tłoczno, hałaśliwie i swojsko. Mieszkańcy Bari nie przejmują się turystami. Spędzają czas przed domami, przy wspólnych kolacjach i kieliszku wina. Tak smakują autentyczne Włochy.
Bari ma miejskie plaże, do których można dojechać autobusami (ok.15 minut z centrum miasta). W sezonie są one bardzo zatłoczone. Należy także pamiętać, by zabrać ze sobą coś do jedzenia i picia, gdyż ceny w barach przy plaży mogą oszołomić.
Stolica Apulii jest doskonałym punktem do wypadów do innych miast regionu. Dotrzecie wszędzie pociągami lub autobusami. Pamiętajcie, że po 15 września wypadają z rozkładów połączenia wakacyjne. Przed podróżą sprawdźcie, czy pociąg jeszcze kursuje. Nie przestraszcie się informacji, że Bari ma cztery dworce kolejowe. Po pierwsze są niemal w tym samym budynku, na tym samym placu i łatwo do nich trafić. Po drugie w informacji na dworcu możecie liczyć na pomoc. Zatem w drogę.
Albelobello
Tego miasteczka nie możecie pominąć. Niestety, tego samego zdania są turyści z innych krajów, więc przygotujcie się na liczne towarzystwo podczas zwiedzania. Dobra wiadomość jest taka, że wystarczy zboczyć z uczęszczanych tras, by samemu spacerować obok trulli. To właśnie one przyciągają ludzi i sprawiły, że miasteczko zostało wpisane na listę UNESCO. Trasa zwiedzania jest dobrze oznaczona. Nie zabłądzicie.
Trulle to okrągłe domki pokryte stożkowymi dachami. Zdobione są różnego rodzaju symbolicznymi malowidłami i zwieńczone czubkiem. Wiele z nich zamieniono na sklepiki z pamiątkami, małe warsztaty, knajpki oferujące likiery oraz kawiarenki. Z dwóch tarasów widokowych widać dobrze całą dzielnicę trulli. Pierwszy mieści się przy Via Brigata Regina 28, drugi przy Piazza Giangirolamo 5.
Najlepiej byłoby, gdyście w czasie podróży do Arbelobello wysiedli na stacji Castellana Grotte, by zwiedzić jedną z najpiękniejszych grot krasowych. Z przystanku kolejowego dojedziecie na piechotę (ok. 20 minut). Jaskinie odkryte zostały w 1938 roku. Zwiedza się je z przewodnikiem. Jedną z największych atrakcji kompleksu jest ogromna komnata zwana La Grave (100 m długości, 50 m szerokości i 60 m głębokości) w której sklepieniu znajduje się otwór, przez który wpada światło z widoczną na zewnątrz roślinnością.
Z kolei w grocie La Grotta Bianca znajduje się niezwykle bogata szata naciekowa z imponującymi stalaktytami, stalagmitami, zasłonami oraz heliktytami zbudowanymi z kryształów kalcytu. Biała grota uważana jest za najpiękniejszą na świecie. Całkowita długość korytarzy wynosi 3348 metrów z czego dla turystów udostępniona jest około 3 km trasa. Pod ziemią jest temperatura ok. 16 stopni. Zwiedza się 2 lub 3 godziny (są dwie trasy), więc warto zabrać coś cieplejszego do ubrania.
Matera
To drugie miasto, którego nie można pominąć będąc w tej części Włoch. Od 1993 roku wpisane jest na listę UNESCO. To już region Bazylikatów. Dotrzecie tu pociągiem z dworca Ferrovie Appulo-Lucane w Bari. Znajduje się on w zachodniej stronie Piazza Moro. Pociągi nie kursują w niedziele. Bilet kupicie w kasie lub w automacie. Pamiętajcie, by skasować go przed wejściem do pociągu. Przygotujcie się na podróż w czasie, bo w Materze czas zatrzymał się w miejscu.
Matera to jedno z najstarszych miast na świecie. W dzielnicy Sassi zaglądać będziecie do domostw wykutych w skałach. Do lat 50. XX wieku mieszkali w nich ludzie. Warto w Muzeum Miejskim w Materze obejrzeć o tym film, by przekonać się w jakich prymitywnych bytowali warunkach. Groty drążone w skałach i wąwozach podzielone były na dwie części. W jednej mieszkali ubodzy chłopi, w drugiej zwierzęta gospodarskie. Nie było elektryczności, kanalizacji, bieżącej wody. Mieszkańcy innych regionów Italii oraz władze, które skupiały swą uwagę głównie na bogatej północy, nie zdawali sobie sprawy z warunków panujących w kamiennym mieście, aż do ukazania się książki Chrystus zatrzymał się w Eboli Carla Leviego. Władze przesiedliły mieszkańców, ale oni powracali, bo chcieli być ze swoimi sąsiadami i rodzinami. Dopiero po 30 latach uznano, że Matera to dziedzictwo, które trzeba chronić i zaczęto ponownie ją zasiedlać na określonych zasadach – dzierżawa na 99 lat pod warunkiem odrestaurowania zabytku pod okiem konserwatora. Obecnie w wielu domostwach funkcjonują hotele, rezydencje i spa, galerie oraz restauracje.
Miasto rozbudowywało się ku górze. Można zatem spacerować po dachach domostw wydrążonych poniżej. Szlak jest dobrze oznaczony. Prowadzi m. in. na taras widokowy (Belvedere Piazza Pascoli), z którego rozciąga się wspaniały widok na Materę. Miasto znane jest z wielu filmów. Tu kręcona była Pasja Mela Gibsona. Na wycieczkę zarezerwujcie sobie cały dzień, by znaleźć czas na posiłek w restauracji wydrążonej w grocie czy wypić filiżankę kawy na placu przed katedrą. Można także przejść na druga stronę wąwozu, ale to męcząca wyprawa.
Monopoli i Trani
Do tych dwóch miasteczek jedzie się by odpocząć od gwaru Bari i pospacerować nad morzem oraz po uliczkach wśród domów zbudowanych z białego wapienia i marmuru.
Monopoli jest czynnym portem. Niebieskie łodzie rybaków wyciągnięte na brzeg są częstym motywem zdjęć. Łatwo się tu zgubić w labiryncie ciasnych uliczek. Podróż z Bari twa pół godziny pociągiem Tren Italia Regionale.
W Monopoli jest mała i ładna starówka, deptak z kawiarenkami i restauracjami serwującymi owoce morza. Jest spokojniej niż w Bari, rodzinnie i miło.
Plaża miejska Spiaggia di Portavecchia jest niewielka, za to w samym centrum. Kilka minut pieszo deptakiem są kolejne miejsca do plażowania.
Turyści odwiedzają tu katedrę, zamek Karola V i bastion Santa Maria. Życie toczy się leniwie. Kto zdecyduje się by z Monopoli zrobić sobie bazę wypadową do zwiedzania Apulii, poczuje klimat południa Włoch. Z obowiązkowa sjestą, kawą w kawiarence na placyku z widokiem na morze.
Trani
Miasto, położone 50 km do Bari, zachęca do spacerów wąskimi uliczkami dzielnicy żydowskiej. Można także posiedzieć na murku przy porcie i obserwować wpływające jachty lub opalać się na miejskiej plaży.
Każdego dnia wielu rybaków rozkłada się ze straganami na nadbrzeżu i sprzedaje świeżo złowione ryby. Latem do Trani przypływa wiele jachtów z całego świata, co przekształca port w hotel na wodzie.
Miasto zawdzięcza swoją sławę przepięknej, romańskiej katedrze św. Mikołaja Pielgrzyma (Cattedrale di San Nicola Pellegrino). Wzniesiona na pięknym, dużym placu, z którego widok rozpościera się bezpośrednio na morze, jest świadectwem świetności średniowiecznej Trani. Katedra została zbudowana z charakterystycznego kamienia Trani, tufu o różnych barwach od białego do różowego. Stojąca obok XIII-wieczna dzwonnica o 59 metrach wysokości, góruje nad całym wybrzeżem. Katedra z Trani jest wizytówką regionu, często umieszczaną na pocztówkach.
Naprzeciwko katedry znajduje się zamek Castello Svevo, którego historia sięga 1233 roku. Zbudowany został na skalistym wybrzeżu, aby chronić miasto przed ewentualnymi atakami od strony morza.
W Trani warto zjeść w jednej z lokalnych restauracji. Miejscową specjalnością jest danie „ziemniaki, ryż i pieczone małże”, z dodatkiem cebuli, czosnku, pietruszki i oczywiście oliwy z oliwek. Ponadto omlet z dzikiej cebuli oraz oczywiście orecchiette z łodygami rzepy, serwowane według przepisu z Trani z trzema anchois i dużą ilością pieprzu.
Lecce
Choć z Bari do Lecce jest 153 km, to warto postarać się i zwiedzić to miasto. Najlepiej byłoby spędzić w nim kilka dni. Z Bari do Lecce dojedziecie pociągiem Trenitalia. Dworzec w Bari znajduje się w południowej stronie Piazza Aldo Moro. Podróż trwa 2,5 godziny. W Lecce z dworca na Stare Miasto można dojść na pieszo (ok. 25 minut). Gdy tylko przekroczycie bramy, zaniemówicie z zachwytu.
O Lecce mówią, że jest „Florencją południa” ze względu na barokową zabudowę oraz liczne zabytki z okresu z cesarstwa rzymskiego. Lecce uznawane jest za jedno z najpiękniejszych miast południa Włoch.
Budynki w Lecce wręcz kapią od ozdób. Zbudowane z miejscowego, miękkiego piaskowca o miodowej barwie są oklejone niesamowitą ilością dekoracji. Ten styl nosi nazwę barocco leccese, czyli bardzo ozdobnej odmiany baroku. Przez pierwsze dni chodzicie z głową zadartą do góry. Podziwiacie rozety, lwy, małpy, orły, smoki, spirale, bluszcze, lilie i inne kwiaty, owoce, postacie świętych i zwykłych ludzi. Artyści ozdabiali balkony, okna, drzwi. W Lecce niemal każdy budynek jest starannie odnowiony i możemy podziwiać kunszt rzeźbiarzy.
Na placu w centrum starego miasta z barokiem kontrastuje antyczny amfiteatr z I w. p.n.e. Pośrodku placu stoi kolumna, przeniesiona tu z Brindisi. W starożytności oznaczała koniec Via Appia, drogi prowadzącej z Apulii aż do Rzymu. Na szczycie kolumny stoi rzeźba świętego Oronzo, którego imieniem nazwano cały plac.
Podczas spaceru zatrzymajcie się koniecznie w bazylice Świętego Krzyża, o jednej z najbardziej ozdobnych, imponujących fasad w mieście. Ponoć wykończenie jej zajęło ponad 150 lat. Kościół Santa Croce, to najbardziej charakterystyczna manifestacja baroku Lecce. Warte odwiedzenia są kościoły św. Mateusza i św. Jana Chrzciciela.
Większość najważniejszych zabytków w Lecce znajduje się w okolicy dwóch ulic: Corso Vittorio Emanuele I i Via Palmieri. Tymi ulicami wieczorami przechadzają się miejscowi i turyści. Spotykają na lodach na placu Oronzo lub piją wino w jednej z wielu knajpek. Lecce.
Kto chciałby połączyć zwiedzanie Lecce z plażowaniem, musi nastawić się na dojazdy. Do plaży kursują miejskie autobusy. Dojeżdża się z centrum ok. 20 minut. Plusem plaż w San Cataldo są niezatłoczone miejsce, czysta woda i brak „atmosferki” towarzyszącej wielkim kurortom.
Apulia ma jeszcze wiele innych pięknych miejsc. Nie zapomnijcie o Barleccie z piękną szeroką plażą. Nie wolno ominąć Polignano a Mare – miasta zbudowanego na jaskiniach morskich, z urokliwymi uliczkami, plażą i cudownymi widokami na Adriatyk. To koniecznie przepłyńcie łodzią po jaskiniach. Zachwyci was Ostuni zwane białym miastem z imponującą katedrą. Zejdźcie w nim z popularnych szklaków, by pospacerować leniwie wąskimi uliczkami. Może znajdziecie także czas, by podjechać do Cisterino, bardzo włoskiego, nieco zaniedbanego, spokojnego za dnia i budzącego się do życia wieczorem. Kipiące nocnym życiem jest także Otranto.Jego przeciwieństwem jest Santa Catherina w gminie Nardo. Kompletnie nieturystyczna, swojska, z małym portem i życzliwymi ludźmi.
Galipolli pozwoli wam na poznanie przeciwległej strony Apulii. Można tu dojechać z Bari autobusem. Z okien pojazdu oglądacie miasteczka i wioski i przekonacie się, że Apulia to nieco biedniejsza cześć Włoch i rolnicza potęga. Kilometrami ciągną się gaje oliwkowe, winorośle, pola z arbuzami oraz innymi uprawami. Na wybrzeżu w Galipolli jest nieco tłoczniej, ale także pięknie.
Gallipoli jest miastem położonym na Półwyspie Salentyńskim nad Morzem Jońskim. To niegdyś greckie miasto łączy obecnie historię z nowoczesnością. Stare miasto, z wieloma zabytkami i wąskimi uliczkami pełnymi przyjemnych kawiarni i restauracji, jest usytuowane na wyspie połączonej mostem ze stałym lądem, na którym znajduje się nowoczesna część miasta.
Miasteczko ma uroczą starówkę, port oraz szerokie plaże z łagodnym zejściem do morza. Takich miejsc po drodze z Lecce do Bari i w ich okolicach są setki. Czekają, by je odkryć.
Mania napisał
Myśląc Włochy, większości znas kojarzy się Wenecja i jej kanały. Mi od dzisiaj będzie kojarzyć się z Arbelobello i nietuzinkowymi zabytkami