Na chorwacki kemping Solaris przyjechaliśmy po południu. Znajdujemy się w samym sercu Dalmacji, otoczeni piękną roślinnością i błękitną wodą. Szybkie zakwaterowanie. Domki mamy obok zacumowanych żaglówek w zatoczce.
Kajakarze się cieszą, mają tylko parę metrów do pomostu i już są na wodzie.
Sam kemping jest częścią większego kompleksu wypoczynkowego z hotelami i mariną. Obszar jest bardzo duży, ale wszystko można szybko odnaleźć. Jako goście kempingu, możemy korzystać ze wszystkich tutejszych udogodnień, np. basenów i restauracji, a nawet z luksusowego centrum spa.
Na naszą ulubioną plażę mamy parę minut. Woda cudowna, kąpiemy się w każdej wolnej chwili. Pogoda dopisuje.
Kolejny ładny dzień. Jedziemy na wycieczkę. Wsiadamy do autokaru i po krótkiej podróży jesteśmy w Trogirze. Chłodnymi uliczkami dochodzimy do pięknej portowej promenady, z której podróżni odpływają w różnych kierunkach.
Zjadamy smaczne lody, na miejscowym targu robimy zakupy i jedziemy do Splitu. Podziwiamy romańską katedrę pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, znaną także jako katedra Świętego Domniona.
Przechodząc wśród rozśpiewanych tawern, trafiamy na specjały miejscowej kuchni – jagnięcinę podlewaną lokalnym czerwonym winem. Znakomita. W wesołych humorach, najmniejszą ulicą na świecie, nosząca nazwę „pozwól mi przejść” (pusti me proci), wracamy do autokaru i do domku nad wodą.
Już czwartek. Nuda, słońce od rana, kąpiele w chłodnej, przejrzystej wodzie. Pora coś zmienić. Jedziemy nad wodospady Krka. Malowniczą drogą wśród śródziemnomorskiej zieleni docieramy do Skradinu. Po krótkim spacerze zaglądając do kościoła św. Spirydona, dochodzimy do portu. Małym stateczkiem, płynąc wzdłuż malowniczych brzegów, dobiliśmy do przystani skąd ruszyliśmy na spacer.
Krka jest uważana za najpiękniejszą rzekę krasową Chorwacji. Znajduje się na terenie Parku Narodowego Krka (Nacionalni Park Krka). Urokliwa rzeka przelewa swoje wody przez siedem wodospadów z najsłynniejszym o nazwie Skradinski Buk o wysokości ponad 45 m. Głębokie wąwozy, wapienne skały, liczne jeziora i wodospady – po prostu widok jak z bajki. Przez kolejne kładki, platformy i podesty, wśród niesamowitej roślinności doszliśmy do miejsca, w którym kąpiel po długim spacerze była najmilszą niespodzianką.
Wśród różnojęzycznych pływaków, kąpiel w kipieli wodospadu była niesamowitym przeżyciem. Powrót na kemping po takich „mokrych” emocjach był tylko małą, niezapomnianą chwilką.
Zdarzył się też pochmurny dzień. Kajaki miały wolne, tenisiści grali w karty, a my sączyliśmy likier zakupiony na bazarze. Na terenie kempingu Solaris jest też nastrojowa restauracja na starym statku, gdzie można miło spędzić czas.
Następny dzień, słońce od rana. Szybenik to ostatnie miasto które odwiedziliśmy. Z nadmorskiej promenady, kamiennymi uliczkami wspinamy się do twierdzy, z której wspaniały widok osłodził nam trudy wspinaczki.
To już ostatni dzień. Przed nami podróż do Polski. Jeszcze tylko Plitwickie Jeziora i jesteśmy w domu. Oglądamy 16 jezior oraz liczne wodospady i cudowną zieleń. Płyniemy stateczkiem po jeziorze, ma chyba 50 m głębokości.
Wieczorna kawa w miejscowym barze i do domu.
Basia
Dodaj komentarz